Cześć, to już sześć

Obiecałam, więc i jest. Z opóźnieniem, ale ciii, nie było.

 

Tak więc 1 grudnia mojemu blożkowi stuknął kolejny roczek. Szósty już. Cholera jasna, a jeszcze tak niedawno pisałam notkę o pięcioleciu… Młodość mi przecieka przez palce, chlip, chlip…

 

Dobra. Teraz to już na serio (?).

Mojego bloga odwiedzono 108 296 razy, z czego 19 840 razy przez ostatni rok. Czyli, że zeszłoroczny rekord pobity nie został i pewnie nie zostanie 😛 Komentarzy goście i stali bywalcy zostawili 975 – przez szósty roczek działalności mej 154. To znaczy, że tylko o pięć mniej niż rok temu 😉

Kozacko posługując się „kopiuj-wklej” z zeszłorocznego podsumowanka (i z tego sprzed 2 lat… bo po co liczyć od nowa?) podaję: rok 2004, a w sumie to jego końcówka, przyniosła 5 notek. Rok 2005 – 59. 2006 – 70, 2007 – 88, 2008 – 81, 2009 – 107, a 11 miesięcy 2010 roku – włącznie z tą, którą właśnie czytacie, 66. Wychodzi na to, że pewna tendencja spadkowa. Wiadomo. Przyszła klasa maturalna i przyblokowała nieco… No cóż. Takie life 😀 Wszak nie należę do osób, dla których wirtual to real, a real to Carrefour.

 

Jakieś szczególne momenty? Chyba właśnie nieszczególnie. Dawno temu próbowałam zmienić szablon, co skończyło się powrotem do starych ustawień w trybie pilnym i głęboką niechęcią do jakichkolwiek generalnych przemeblowań, poprzestając na kosmetycznych poprawkach co jakiś czas. Dlatego chyba jedynym istotnym wydarzeniem z życia tylko i wyłącznie bloga w tym roku była zmiana nagłówka na stuprocentowo mój gdzieś na początku maja. Wyszło na to, że ponoć autoportret nabazgrany własną łapką wypadł lepiej niźli urocze skądinąd laski z anime.

 

Cóż poza tym? No… Cieszę się, że to się jakoś tak fajnie ciągnie. Toczy się coraz ładniej, rzekłabym nawet. Jak to ktoś ładnie ujął (konkretnie LG z Mała Ocenia): „dobrze czujesz się na swoim kawałku wirtualnego świata – a to jest chyba najważniejsze”. Zaiste, jest. Mimo, że szpanowanie zdolnością do klecenia bardziej rozbudowanych wypowiedzi i snucia refleksji w dzisiejszych czasach jest dosyć ryzykowne, że już o wyrażaniu jakichkolwiek swoich poglądów nie wspomnę 😛

 

A tak w ogóle to mogłabym zrobić jakiś konkursik bez nagród z okazji szóstaka. Nie wiem, może na najciekawszą notkę albo najlepszy cytat. Ale zwyczajnie mi się nie chce 😀 Za stara jestem na takie rzeczy i w ogóle… Zresztą coś czuję, że za wielu chętnych do udziału by nie było.

 

W zeszłym roku życzyłam sobie kolejnych pięciu lat blogowania. A tym razem pożyczę sobie wybitnie nierealnie, ale jakże sympatycznie… trzech szóstek na liczniku 😀 Wiecie… „szóstki trzyyy… do czarnej mszyyyy… do mszy!” *riffuje na powietrznej gitarze z finezją Cyby*

 

A tak w ogóle wygląda na to, że nadal jestem na dzielni jedną z najdłużej blogujących w jednym miejscu osób. Co oczywiście bardzo mnie cieszy 😀

2 myśli na temat “Cześć, to już sześć”

Skomentuj durmik@op.pl Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *