Daga się chwali po raz drugi :)

No więc. Przede wszystkim dzisiaj rano wróciłam z Władysławowa. Zmęczona, ale zadowolona. Opis tego, co tam się wyrabiało, powolutku się pisze. A póki co… Tak. Znów się chwalę. Tym razem po dwakroć.

 

Po primo.

Jakiś czas temu naskrobałam dla KTH, teraz pokusiłam się o tekst dla eKabaret (zdrowa konkurencja musi byyyć! :D). Było o aktorzących kabareciarzach, teraz o muzykujących. Wrzucone na stronę było już od jakiegoś czasu, ale że akurat byłam na wakacjach…

Oto i linkuś: „Rozprawka o muzycznej działalności kabareciarzy”.

Ponownie korekt dokonała Olcia. Na szczęście chyba miała mniej do wytknięcia niż ostatnio… 😀

 

Po secundo.

To też już leży w Necie jakiś czas – wrzuciłam przed samym wyjazdem. I wiadomo, nie miałam czasu tego „rozpromować”… Po raz pierwszy od dawna dociągnęłam coś pisanego do końca i przy okazji ma to ręce i nogi (kieeeedyś tam, mając 16 lat, napisałam scenariusz krótkiego filmiku inspirowanego „matrixowską” PaKĄ, ale to było tak hermetyczne, że mimo udostępnienia tego w Sieci nie wierzę, żeby kiedykolwiek zażarło). Jakiś ponad rok temu na neonowe forum zaplątała się taka jedna Marzenka. Tak, ta, która prowadziła bloga o Neonach, niestety od ponad pół roku nieaktywnego. Wpadła ona na bardzo ciekawy pomysł, a mianowicie tworzyła odcinkowe opowiadanie, przedstawiające zdarzenia ze słynnego skeczu o Niebie z perspektywy jednego z Polaków. Wprawdzie go nie ukończyła (ostatnia opublikowana część kończy się w momencie, gdy przeniesienie Polaków do Ameryki nie przynosi spodziewanego rezultatu), ale pomyślałam sobie: „Ej! To nie jest wcale takie głupie. I skoro ona tak mogła, to ja też mogę!”. No i od lipca 2009 do lipca 2010 rodziło się w bólach jak kamień nerkowy moje małe dziełko… Tja. Małe. 23 strony w Wordzie, zdaje się. Ale mimo to szczerze zachęcam – bierzcie i czytajcie to wszyscy. To taka trochę komediowa, trochę satyryczna historia wykorzystująca postacie członków zespołu Autorewers do Przodu. Zawiera pewną drobną dozę obyczajowej niepoprawności i garść uzasadnionych przekleństw, także raczej nie dla dzieci 😀

„My freak showbussines”

 

No. I to póki co by było na tyle. Jak się sprężę, to na dniach będzie dłuuuugi opis moich nadmorskich przygód z pewnym sytym kabaretonem (Ziobro, KSMy, Raczki i Neony) włącznie.

Do miłego 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *