Jupijaijej zwei

Jeszcze niedawno, przy okazji pokazu iluminacji świątecznych w Cieplicach, żartobliwie ogłaszałam: „Gwiazdka we wrześniu, Gwiazdka we wrześniu!”. Od czwartku mogłabym zupełnie poważnie głosić nieco zmieniony slogan, a mianowicie „Gwiazdka w październiku!”. Wstałam w czwartek i stwierdziłam, że coś za roletkami jasno. „Słoneczko!” – pomyślałam. O święta naiwności. Odsłaniam okna, a tam biało. Śnieg, śnieg i jeszcze raz śnieg. Reakcja moja była tyleż oczywista, co niecenzuralna. A potem to już tylko chodząc po domu nuciłam „Jingle bells”. Piękną zimę mamy tej wiosny, doprawdy.

 

Wyszłabym gdzieś. Wbrew ostatnio panującemu gdzieniegdzie trendowi, żeby bawić się na wirtualnych imprezach na forach internetowych. Wolę prawdziwe balangi 😛 Ale kiedy tak zimno, to się nie chce. Niechaj przyjdzie ciepły front, łojojojojojoooj. Tak to nawet do szkoły źle się chodzi. Bo najpierw trzeba się zapakować w kozaki, grube dżinsy, sweter, żeby nie zmarznąć w drodze do i z autobusu, a potem przez kilka godzin gotować się w ławce, albowiem w szkole już grzeją. Foch. Chociaż tak czy siak w przyszłym tygodniu obowiązkowo lecę do teatru na „Jesteśmy braćmi”. Ot tak. Żeby się odchamić, żeby sprawdzić, czy dobre i żeby wypić Liptonkę z cytrynką w Old Pubie. A przy odrobinie szczęścia spotkać R. i go ochrzanić za niesłowność.

 

Na kabaret też bym się wybrała, ale jak zwykle nie ma okazji. 30 listopada mają wprawdzie być Hrabiaki, a coś koło Sylwestra Paranienormalni, z tym że jak powszechnie wiadomo za Hrabich nie dałabym 50 złotych, jakich zapewne będzie żądał organizator, a na PNN (w rozwinięciu – Pierwszy Nieudany Nonsens) nie poszłabym nawet za darmo. I ja już zupełnie pomijam fakt, że zamiast ściągnąć jakąś rzadziej goszczącą u nas ekipę, wolą po raz drugi w tym roku sprosić ich, bo „krajanie”. Ja dziękuję za takich krajan. Tak więc liczę po cichu, że bilety na Hrabich okażą się być tańsze. Co jest mżonką, bo w wypadku występów kabaretowych w teatrze zawsze jest nieżyciowa drożyzna.

No i załamałam się, kiedy weszłam w zakładkę „Zrób kabaret” na BiletachNaKabarety i obczaiłam propozycje występowe na Jelenią. 6 głosów na KMN. Nie wiem, jakim trzeba być [tu wpisz ulubioną inwektywę], żeby pragnąć wizyty tej upadłej gwiazdy bardziej niż np. grupy Mumio (ledwo 2 głosy). Przestaję się dziwić, dlaczego prawdziwi artyści rzadko naszą mieścinę odwiedzają.

 

 

A tak w ogóle to w ramach notki mogę też zamieścić coś, co solowo zwało by się „Czwartym wieczorem w Klubie Kabaretowym”. Tak się zastanawiam, czy nie ostatnim, bo dzisiaj poszli na początku po całości i w ramach „misji” pocisnęli prześmiewczym filmikiem o polskiej historii widzianej oczyma Rosjan i Niemców. Ojjj, już widzę te Stowarzyszenia Rodzin Katyńskich i inne „poważne organizacje”, plujące się, że to ich obrażało, już zupełnie pomijając fakt, iż miało to obrazić co najwyżej tych, którzy i im za skórę zaleźli… A może mniejszości narodowe podniosą larum? 😛 Taaak, nie jest zbyt trudno się domyślić, że taki numer mi osobiście bardzo przypasił, no, ale to Polska i jej telewizja publiczna, także… także wiecie. A co było później?

– Przez chwilę dzisiejsze wydanie mniej mi się podobało. Może dlatego, że Nowaki. Jak kiedyś ich przynajmniej tolerowałam, tak po Mazurskiej i żenującym numerze o wojskowym przestałam, tak więc dzisiaj oglądałam chyba tylko dlatego, że nie chciało mi się po pilota sięgać 😛 I zaczęłam się zastanawiać, jakie proszki trzeba brać, żeby dostrzec jakiekolwiek analogie między Adą Borek a Bogumiłem Kobielą. Chyba za mocne. I chyba pora je odstawić. Nie, skąd, nie piję do nikogo 😛

– Za to Halama nawet niezłe wypadł, chociaż to, co głosił w swoim monologu, było ze wszechmiar brutalne 😛

– Pakamera Fushera mnie zniszczyła. Najmocniej chyba kobra dusicielka. Aczkolwiek modliłabym się, żebym nigdy nie była zmuszona do korzystania z usług psora. Bo… zresztą, kto ogląda, ten wie, jak jego pomoc się kończy 😀

– Halama plus Nowaki? Pomyślałam, że nie, że to nie wyda. Ale wydało. Chociaż tylko dlatego, że Halama umie śpiewać 😛 Dobra. Ktoś powie, że jestem uprzedzona. No i jestem, i wcale nie jest mi z tym źle. A nawet doszłam do wniosku, za który pewnie ktoś mi będzie chciał łeb ukręcić, ale cóż, kiedy naprawdę tak mi się wydaje? 😛 Bardzo mi przykro, ale Ada nie ma głosu do śpiewania. Sorry. Nie ona pierwsza i nie ostatnia.

– A Grabowski jest fajny. I już. Monolog był śmieszny, a piosenka ładna.

– No i Kobra atakuje! Kryć się! 😀

 

Robię się marudna. Wiem. Zimowa aura działa na mnie usypiająco, chociaż na sen zimowy nie mam wcale ochoty. No i właśnie przyłapałam się na tym, że od lipca sprzątam pokój. Słowo-klucz: zaraaaaz… Ale przed świętami chyba skończę…

 

P.S. Ma ktoś może mp3 z piosenką „When I need you” w wykonaniu Krzysia Respondka z dzisiejszego „Jak oni śpiewają/skowyczą”? Będzie wdzięczna, dźwięczna i w ogóle. Swoją drogą ostatnio zwariowałam i tylko dla jego kawałków wysiaduje może nie całe programy, ale ich spore fragmenty.

Jedna myśl na temat “Jupijaijej zwei”

  1. parafrazując „lata dwudzieste, lata trzydzieste” – odkąd Fenicjanie wynaleźli pieniądze, ma się ich zdecydowanie za mało.pamiętam, że Ci dosyć zazdrościłam tego kiermaszu gwiazdkowego, ale w sumie zaraz po 11.11 spodziewam się pierwszych świątecznych dekoracji, więc przetrzymam. no i ta monstrualna ilość słuchanych świątecznych piosenek – to się nie może dobrze skończyć, a znając mnie to dotrzymam z tym do samiuśkich świąt! :Da ja też się będę teatralnie odchamiać, co prawda znowu na tym samym, ale to nic złego, right?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *