Sraka praptaka

Z wielką radością donoszę, iż po raz pierwszy w swoim krótkim życiu doświadczyłam zjawiska dyskryminacji ze względu na wiek. No cóż. Prędzej czy później musiało to nastąpić, ale kto pomyślał, że już?

 

Jako że dotychczas aż dwa lata z rzędu brałam udział w organizowanych teatr warsztatach, pomyślałam, że i w tym roku fajnie by było spróbować. Najpierw jednak poczekałam na ogłoszenie terminu. Gdyby podobnie jak rok temu był to sierpień, udział odpadałby z przyczyn oczywistych – jeśli wszystko dobrze pójdzie, w sierpniu wyjeżdżam z psiapsiółami w Polskę. Ale okazało się, że jednak będzie to pierwsza połowa lipca. Wyglądało na to, że wszystko idzie po mojej myśli. Przynajmniej dopóki nie dokonałam inteligentnego w sumie posunięcia, to jest dopóki nie zajrzałam na stronę teatru. I decyzja podjęła się sama.

„Na warsztaty zapisać się może młodzież szkolna w wieku od 17 do 19 lat.”

Jebane siedem miesięcy i mogę pożegnać się z prawdopodobnie jedyną sensowną rzeczą, jaką mogę robić w tym mieście przez okres wakacyjny. Zdaje się, że spełnia się teoria wysnuta rok temu przez Dominika – że przy kolejnych turnusach będzie coraz więcej kombinowania jak koń pod górę. Bo przecież za pierwszym razem obok nas, ludzi wówczas siedemnasto- i osiemnastoletnich, były dziewczynki mające ledwo po dwanaście wiosen i nikomu to nie wadziło. Ale już za drugim organizatorzy początkowo mieli pomysł, żeby wprowadzić rekrutację. I to jaką! To dyrekcje szkół miały wybierać po trzech uczniów i ich wysyłać. Na całe szczęście ów genialny pomysł jakoś później im przeszedł. Już zupełnie pomijam to, że propozycji udziału pewnie nikt by do mojej szkoły nie wysłał (nie, bo po co). Jak znam życie nikt inteligentny by mnie nie wystawił. Chociaż nie. Akurat w tej budzie może tak. W poprzedniej nihui. Wiecie – to była jedna z tych placówek, która rzekomo ma rozwijać talenty wszystkich uczniów, a w rzeczywistości rozwija je chyba tylko pierdolniętym kujonom.

 

Niektórzy z nich pewnie się ucieszą. No ba. Nie dało się na minionych turnusach nie odczuć tych dziwnych spojrzeń, jakbym była bombonierką w sklepie ze zdrową żywnością. Ale widzicie. I tak robiłam swoje. W końcu nie będę dawać niektórym dziwnym ludziom satysfakcji, czyż nie?

 

Ale w końcu wyszło na ich. Hurra. Wiadomo. Ludzi nie mieszczących się w określonych, idiotycznych ramkach wypierdalać należy. Zewsząd. Nawet z miejsc, gdzie teoretycznie dla wszelakich takich powinno być miejsce. A może to kwestia tych dwóch minionych razów? Automatycznie przypomina mi się sytuacja sprzed paru lat. „Trzeba dać szansę innym”. Gówno trzeba. A inni by mi dali? Akuuurat.

Pociesza mnie jedna rzecz. Że w ogóle te dwa razy były. Przy pierwszej edycji w Trójmieście do udziału dopuszczono tylko dzieciarnię z domu dziecka. Jakby była, kurwa, w czymś lepsza i uprzywilejowana. Ot, taki przejaw syndromu „piechotki wybrani-eckiej”. Kiedyś gdzieś tu o tym pisałam.

 

Ciekawi mnie tylko, czy zakres wiekowy będzie obowiązywał wszystkich. Nie, nic nie mówię. Naprawdę nic.

3 myśli na temat “Sraka praptaka”

  1. Podnerwi Cię to co teraz napiszę, ale zaryzykuję ;]Myślę, że lepiej być ze stycznia niż z lipca (cóż… ja jestem z lipca. z 17.). A dlaczego tak twierdze?Otóż usprawiedliwianie się samodzielne następuje po skończeniu 18. roku zycia. W przypadku urodzonych w styczniu – w połowie drugiej klasy.W moim przypadku – od trzeciej. To samo, jeżeli chodzi o zwolnienie się z religii.Do szkoły nie chciano mnie przyjąć rok wcześniej boo… jestem urodzona w drugiej połowie roku. Co z tego, ze od pierwszej dzieli mnie tylko 17 dni… Ale tak jest przepisach i uj ;pW razie coś możesz udawać coś w stylu : „A to naprawdę są jakieś ograniczenia? A ja nie wiedziaaałam” :)Trzym się ;]Trzym się <

    1. Może i tak, jakkolwiek w mojej poprzedniej budzie to by nie wydało. Mając skończoną magiczną osiemnastkę musiałam mieć wypis z religii naskrobany przez rodziciela…A co do tego udawania… Chyba nawet mi się nie chce. I to jest w tym wszystkim najsmutniejsze. Aż żałuję, że mają moje papiery z poprzednich lat. Jakbym szła pierwszy raz, mogłabym podać fałszywy wiek 😀

  2. Daga, wdech, wydech i trochę spokoju. Dzwoniłaś? Pytałaś? Czy to bulwers o to jedno zdanie? Takie rzeczy to często spraw orientacyjna, po to żeby nie przybyła horda 11-latek albo studentów. Dopytaj, doinformuj się.Sama mówiłaś, że te warsztaty były rewelacyjne – może więc warto spróbować po raz kolejny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *