Na „Przystań”, na „Przystań”!

Jezu. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów na całe czterdzieści pięć minut wciągnął mnie bez reszty serial wyprodukowany i wypuszczony przez naszą publiczną telewizję. Czyli, że co? Cuda chyba jednak się zdarzają.

Ktoś mądry wpadł na pomysł, żeby zrobić serial u mojej żony Martensa w Giżu. O ratownikach i kursantach na Mazurach. Ktoś zdecydowanie mniej mądry nazwał projekt „polskim >>Słonecznym patrolem<<” i tego wielu pewnie oczekiwało. Wydaje mi się, że po pierwszym odcinku od razu im przeszło. I dobrze, bo po kiego grzyba każdy nasz polski pomysł od razu podczepiać pod sławny zagraniczny „odpowiednik”?

Serial nazywa się „Przystań”. Pewnie większość się domyśliła po stwierdzeniu, że o ratownikach i że na Mazurach 😛 Dobra, przyznam. Gdyby nie wieść, że Tomasz Jachimek zagra tam trzecioplanową rolę, nie miałabym wielkiej ochoty tego tknąć po wcześniejszych doświadczeniach z (s)hitami TVP. A tak się skusiłam i mnie złapali. Naturalnie nie samym Jachimem. Po prostu po pierwszym odcinku wygląda na to, że wreszcie zrobili porządny serial pod oczekiwania widza mądrzejszego od ameby. Nie zobaczyłam ani jednej opatrzonej aktorskiej gęby. Jest dużo młodych. Ale nie drewnianych, jak np. w „Tancerzach” (odpadłam po pierwszym epie). Może i dlatego, że role mają dobre. I fabułka niezła. Z dreszczykiem emocji, takim autentycznym. Gdy wywraca się łódź, niby wiesz, że na pewno ich uratują, a i tak z uwagą oglądasz, jak to się skończy. I o to chodzi, i o to chodzi.

No i Jachimek. Jestem nieprawdopodobną wręcz zwolenniczką angażowania zdolnych kabareciarzy niczym aktorów do filmów i seriali. Porządnych, oczywiście. Szczególnie, że mało kto na to się kusi. A szkoda, bo w niektórych przypadkach zajebisty materiał aktorski się nam po kabaretach pasie. Chociaż w zasadzie super szału nie ma, bo Tomek odgrywa postać będącą głównym elementem komicznym serii, zdaje się. Ale cicho, ja tam wierzę w tego typu jaskółki. No i jest okazja, żeby sobie odmienić smaczek, czyż nie?

 

Wygląda na to, że środowe wieczory mam na jakiś czas zawalone.