Depeszki kabaretowe (3)

Dzisiaj w zestawie same powtórkowe starocie, ale cóż. To jedna z tych wielu nieszczęsnych notek, które leżały na dysku, leżały i się jakoś ukończenia doczekać nie mogły, stąd zapewne jej rozlazły kształt. Ale wzięłam, skończyłam i mam idealną zapchajdziurę na czas spisywania rzeczy trochę bardziej obszernych i gorących – vide relacyjka z radosnego nerdowania w Sobótce zwanego też ogólnopolskim zlotem fanów „Doktora Who”, który chociaż określany w fandomie jako „mniejszy meet”, dla mnie pozostaje w tym roku głównym, bo ze względów finansowych w sierpniu do Krakowa pojechać nie mogę.
No to bum.

7 grudnia
„Pojedynek nie na żarty: KMP vs. KSM”
Ja to zawsze mówię, że tego typu reminiscencje powinny być dla mnie zabronione, bo się zbyt rozczulam, ale w tym naprawdę jest sporo sensu. To zabawne, jak perspektywa ledwie paru lat potrafi sprawić, że nawet na rzeczy, których się niegdyś nie lubiło (khem khem, parodia „W aucie”, khem khem), spogląda się choć odrobinę przychylniej. No i tak, tęskni mi się za czasami, kiedy potrafiłam się setnie ubawić na skeczach Młodych, chichrać się bezczelnie na „Drogówce” i innych takich, bo przy obecnych numerach z tego,co zaobserwowałam, moje reakcje oscylują pomiędzy „eee, nie” a zaciskaniem zębów.

17 stycznia (roku już 2014)
„Płocka Noc Kabaretowa 2009: Gorączka majowej nocy”
Nie, nie całość, wpadłam chyba w środek. Miło, bo to ta pierwsza, wyrwigroszowa jeszcze, ale chodzi o to, że trafiłam idealnie na „Piosenkę ekologów” KSM-ów. Tyle lat, a ja znów śmiałam się jak głupi do sera. Wniosek? Niech mi kto kurwa powie, że nam wszystkim wtedy tylko o smarkacki fanservice chodziło.

8 maja (ale mam rozrzut, co?)
„M jak majówka”, najpewniej zlepek dwóch części
Czyli „TVP Rozrywka, kocham cię za te powtórki tak bardzo”. Albo nienawidzę, bo w tym wypadku to kolejna sentymentalna bomba. Nieszpakowaty jeszcze Andrus, Męczący z antycznym, pierwszym Śrubą (kto pamięta Zbyszka i jego szałowy sweterek?), Neonsi i „Muzeum”, słynny swego czasu duet Jerzyka Połońskiego z Basią Stępniak-Wilk… Oj, jarał się tym człowiek!
I czy tylko mnie się wydaje, że kombo wokalne Lubomski-Stępniak-Andrus-GiT* w piosence „Niech no tylko zakwitną jabłonie” – takie, jak tutaj – dzisiaj by nie miało szansy się wydarzyć? Zapraszanie różnych artystów do chóralnego śpiewania klasycznych kawałków chyba niestety wyszło z mody…

* Dobra, kto jeszcze potrafi rozszyfrować ten skrót?

2 myśli na temat “Depeszki kabaretowe (3)”

  1. Heeee, ja jestem już z tych, co się głupio cieszą, że potrafią skróty KMP i KSM rozszyfrować (choć nie że od razu) X)
    Bóuu, czyli Kraków jednak niet? :< O rany, jak dobrze, że ja mogę być na obu – tylu luda by mi uciekło…

    1. Spoko, kiedyś i do wiedzy bardziej tajemnej dojdziesz xD
      No niestety, ze względów finansowych miałam dylemat – albo Sobótka i Kraków albo Sobótka i Zielona Góra. Nie muszę Ci chyba mówić, co wybrałam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *