Zweiundzwanzig

Dzień dobry wieczór.
Chciałabym ogłosić, że zgodnie z tradycją tuż po rozpoczęciu się nowego roku ja się postarzałam. Ktoś mógłby nawet powiedzieć, że ładnie, bo od teraz mam 22 lata.
I co w związku z tym? Nic no. Jak to od dwudziestych urodzin rok w rok powtarzam, metryka łże jak pies. A na pociechę mogę sobie dodać teorię, że „dla kogo ważne są cyferki, póki dwójka na początku?” (pozdrawiam zacną autorkę. Zaiste, trochę działa :D).

Jak można było się spodziewać, spora część życzeń odnosiła się do moich nabytych w 2011 roku odchyłów. „Wszystkiego doktorowo-sherlockowego”, „Życzę Ci Wariata w Budce. Dowolną edycję”, „Sherlocka”, takie tam. Plus tort z Dalekami. Oraz drugi, już niefandomowy, z Pedobearem i napisem „Too old” (ach, ta subtelność… xD). Wprawdzie tylko na zdjęciu, ale też się liczy. A gdyby były prawdziwe i miałabym je zjeść, to zgodnie z innymi życzeniami powinny pójść w biust. Z racji faktu, że moje nieustające wkurwienie w związku ze studiami jest tajemnicą poliszynela, znalazło się i miejsce na to: „wytrwania na studiach”, „zero smutków i stresów na uczelni”, „wytrwałości”. I fajnie, bo naprawdę mi się to może przydać. Inne rzeczy też. „Zdrowia dużo, Neonów też”, „braku irytujących ludzi dookoła”, „powodzenia we wszystkim, radości każdego dnia”, „spełnienia marzeń, tych większych, mniejszych, ważniejszych, głupszych, tych totalnie posranych też”.

A i nawet wierszyk dostałam. Po angielsku, bo od zagranicznej koleżanki z forum Jeremy’ego B., gdzie też dostałam troszkę życzeń.
„Darling of today,
Adventure all the way,
Gracing the JB forum with her luminesce,
A very happy birthday to the Brettish Princess!”
(Czajcie pierwsze literki wersów! Świetne to jest, szczerze się nie spodziewałam takiego prezenciku :D)

Tych wirtualnych prezentów trochę było, a radochę dają, cholera, jak realne. Graficzka, też od zagranicznej znajomej, ale tym razem z tumblra. Z Paulem McGannem jako Ósmym Doktorem (well, tutaj owa „dowolna edycja” się uściśla – nic nie poradzę, że mimo oficjalnego lubienia każdej inkarnacji akurat ta mnie bierze aktualnie najbardziej). Się ucieszyłaaaam jak dzieciak. A gdy okazało się, że inna, cholernie zdolna jeśli chodzi o rysunek, narysowała dla mnie fanarcik z bohaterami filmu „Withnail i ja”, to już zmiękłam zupełnie. A w chwili, gdy to piszę, właśnie wyskoczyła mi na tablicy jeszcze jedna grafika, od kolejnej. Luuuuuudzie są kochani. Niektórzy.

Urodziny mają jednak jedną ważną zaletę. Można się wreszcie nasłuchać czegoś miłego.
A „stara to jest dupa, bo nie ma zębów”. Dzięki temu komentarzowi mało brakowało, a nie dotarłabym do 23-ch. I do sesji, na którą wypadałoby zacząć się szykować.

Jedna myśl na temat “Zweiundzwanzig”

  1. czuję się duchem obecna w tej notce i bardzo mi się to podoba. a to życzenie braku irytujących ludzi dookoła, to tak jakby Ci kto życzył końca świata i eksterminacji populacji! 😀 uściski raz jeszcze :*

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *