Tydzień zbójecki (4): Ja wysiadam

„Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat,

ja wysiadam!

Na pierwszej stacji, teraz, tu!

Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat, bo wysiadam.

(…)

Będę tracić czas, szukać dobrych gwiazd,

gapić się na dziury w niebie,

jak najdłużej kochać ciebie.

Na to nie szkoda mi zmierzchów, poranków,

ni nocy, dni…”

 

 

Chyba po x latach załapałam, o co chodziło Magdzie Czapińskiej, która napisała tekst tej świetnej zresztą piosenki. Albo znalazłam dla tych słów nową interpretację. Bo trudno jest nadążyć i wytrzymać ze światem, który na codzień nic dla ciebie nie robi, a od święta energicznie wpierdala ci się w życie. Najczęściej w momentach, kiedy jest to ci równie potrzebne jak sanki w lecie. Można by zapytać, czy może powinnam ja zrobić coś dla świata, żeby on zadziałał na zasadzie wzajemności. Z tym, że on wcale tego nie potrzebuje. Doskonale radzi sobie beze mnie. Ja bez niego też, jak sądzę. Cała różnica polega na tym, że ja mu się nie wcinam.

 

Więc stop, ja wysiadam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *